Zasadźcą lokowanego na prawie magdeburskim miasta został mieszczanin przeworski Stanisław Jasieński
Zaczerpnięte ze strony http://lezajsk.polska.pl/miastodawniej/ … e_Polskim_(do_1772_r),id,303850.htm
Jan Kochanowski DRYAS ZAMECHSKA Co to za gość, o siostry, przyszedł w nasze kraje? Sama twarz i uroda, sam statek wydaje, Że zacny człowiek jakiś a król bez wątpienia, Onych cnych bohaterów jeszcze snąć nasienia. Znam cię, o zacny królu, chociaś bez korony Ani w różny od inszych ubiór obleczony! Znam cię, o królu polski, choć tu, miedzy lasy, Z dzikim źwierzem przebywam po wszytki swe czasy. I nas o twym przyjeździe głosy dochodziły, I z tych lasów na oczy ludzkie wywabiły, Abychmy też twoje twarz wdzięczną oglądały I gościa tak miłego mile przywitały. Bądź zdrów na długie czasy, królu wielowładny, A w twoich pięknych myślach daj ci Boże snadny Skutek widzieć! Znaczy się z początków koniecznie, Czego już i na dalszy czas ludzie bezpiecznie Po tobie czekać mogą, tylko prosić trzeba, Aby Bóg dobrej radzie błogosławił z nieba. Serca w ludzieeh oziębły, strach nas Tatarzyna. To ty, o możny królu, łatwie wynicować Wszytko możesz, tylko chciej jawnie pokazować, Że jako sam przystojność i cnotę miłujesz, Tak niewstydu i fałszu w drugich nie lubujesz. Łacno swawolą, łacno objeździć królowi. Pilecki, będąc panem temu tu Zamchowi, I na niedźwiedziech jeździł. Prawo - kolca twarde: Komu je na nos włożą, powiodą i harde. Ale o tym na ten czas dopuść Bogu radzić, Który wszytki twe sprawy zawżdy zwykł prowadzić Do szczęśliwego kresu - sam po ustawicznych Pracach odpoczyń sobie w tych tu lesiech ślicznych! Jeśli chcesz rzek przezornych pławem napaść oczy: Tu Sopot i Tenwica swoje rosę toczy, Tu Tanew niehamowna San prędki napawa, A Tenwi dwóch ochotna Rdzina nie wydawa. Ale jeśli cię raczej myśliwa myśl wiedzie Na dzikie wieprze jechać albo na niedźwiedzie Lubo sarny po puszczy gonić wiatronogie: Wszytkiego tu, królu mój, najdziesz mnóstwo srogie. A teraz więc te wszytkie puszcze i ze wsiami Król polski opatruje zawżdy starostami, Ale przed laty (patrzaj, jako wiek nasz dawny) Trzymał to Iwan Kustra z Krzeszowa, mąż sławny, Który Leżejsko na swym gruncie zabudował, Tu Łukową założył, a we Pszy panował. Potym, kiedy plemienia jego się zebrało, Wszytko to po nich królom w ręce się dostało. Tak na świecie nie masz nic własnego nikomu: Dziś to moje, a jutro będzie w inszym domu, A potym jeszcze w inszym i w drugim, i w trzecim, A my jako suchy list na dół z drzewa lecim. Dłużej cię bawić, królu nasz, nam się nie zdało: Podobno i to, albo bez podobno, mało Co g'rzeczy, ale w lesie nie uczą wymowy. Prostymi tu swe rzeczy odprawujem słowy, Ani my w mieście, ani na sejmiech bywamy, Ani tam krasnych onych mówców twych słuchamy - W lesiech lata swe trawiem z fauny rogatymi, Co wy podobno mężmi zowiecie dzikimi. Tam albo wieńce wijem, albo tańcujemy; Trafi się, że z Dyjaną czasem polujemy; To są nasze zabawy, póki topór ostry W modrzewiu nie namaca dusze której siostry.
Jak więc to jest i komu tu wierzyć?.
|